Zacznę od wyznań intymnych - jestem absolutną fanką Muminków od lat wielu. Książki uważam za totalnie idealne i bronić ich jestem gotowa przed każdym.
Oczywiście dziecko me musiało też pokochać muminki, a miłość ta trwa już długo i jest dość trwała jak na Marcelinę.
I jak już mowa o muminkach i o dzieciach, to musi pojawić się koszmar dzieciństwa - Buka. Jako że moją Borówkę postać ta fascynuje raczej niż straszy, postanowiłam, że w tym roku pod choinką zjawi się właśnie Buka. A że jest w rodzinie jeszcze jedna fanka potworów różnych, Buka się rozmnożyła i obecnie w kątach mojego domu czają się dwa fioletowe potwory.Przedstawiam niegroźne i miękkie Buki dwie:
Kawałek fioletowej tkaniny znalezionej w rodzinnym domu, filc i trochę ręcznego szycia. Buki gotowe do przytulania. A może ktoś jeszcze chciałby takiego miłego potwora?:)
